Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 stycznia 2016

ABBA “The day before you came”



I must have left my house at eight
Because I always do
My train, I’m certain
Left the station just when it was due
I must have read the morning paper
Going into town
And having gotten through the editorial
No doubt I must have frowned
I must have made my desk
Around a quarter after nine
With letters to be read
And heaps of papers waiting to be signed
I must have gone to lunch
At half past twelve or so
The usual place, the usual bunch
And still on top of this
I’m pretty sure it must have rained
The day before you came

I must have lit my seventh
Cigarette at half past two
And at the time I never
Even noticed I was blue
I must have kept on dragging
Through the business of the day
Without really knowing anything
I hid a part of me away
At five I must have left
There’s no exception to the rule
A matter of routine
I’ve done it ever since I finished school
The train back home again
Undoubtedly I must have
Read the evening paper then
Oh yes, I’m sure my life was
Well within its usual frame
The day before you came

I must have opened my front door
At eight o’clock or so
And stopped along the way
To buy some Chinese food to go
I’m sure I had my dinner
Watching something on TV
There’s not, I think, a single
Episode of Dallas that I didn’t see
I must have gone to bed
Around a quarter after ten
I need a lot of sleep and so
I like to be in bed by then
I must have read a while
The latest one by Marilyn French
Or something in that style
It’s funny, but I had no sense
Of living without aim
The day before you came

And turning out the light
I must have yawned and
Cuddled up for yet another night
And rattling on the roof
I must have heard the sound of rain
The day before you came



ABBA „Nim zjawiłeś się Ty”

Wyszłam z domu o ósmej rano
Jak zwykle
Z pewnością mój pociąg
Ruszył z dworca dokładnie o czasie
Na pewno przeczytałam poranną gazetę
Jadąc do miasta
Przeczytałam artykuł
I z pewnością zmarszczyłam czoło
Uporządkowałam swoje biurko
Tak piętnaście po dziewiątej
Z nieprzeczytanych listów
I sterty papierów do podpisania
Na pewno poszłam na lunch
Wpół do pierwszej, czy coś koło tego
W to samo miejsce, z tymi samymi ludźmi
Na dodatek
Jestem prawie pewna, że padał deszcz
Nim zjawiłeś się Ty

Z pewnością zapaliłam
Siódmego papierosa o wpół do trzeciej
Wtedy nawet nie przypuszczałam
Jak bardzo byłam smutna
Na pewno próbowałam jakoś przebrnąć
Przez te codzienne problemy
Nawet nie byłam świadoma, tego
Że w morzu spraw ukryłam cząstkę siebie
Z pewnością wyszłam z pracy o piątej
Jak co dzień
Taka rutyna
Zawsze tak było odkąd skończyłam szkołę
Powrót do domu, ten sam pociąg
Bez wątpienia przejrzałam
Wieczorną prasę, wtedy
O tak, myślałam
Że w tej monotonii odnajdę sens
Nim Ty zjawiłeś się

Jestem pewna, że otworzyłam drzwi
O ósmej, czy coś koło tego
A po drodze zatrzymałam się
Aby wziąć chińszczyznę na wynos
Jestem pewna, że zjadłam obiad
Oglądając coś w telewizji
Chyba nie ma takiego
odcinka „Dallas”, którego bym nie obejrzała
Jestem pewna, że poszłam spać
Tak kwadrans po dziesiątej
Potrzebuję dużo snu więc
Zawsze o tej porze lubię być w łóżku
Na chwilę przed zaśnięciem jakaś książka
Najnowsza, napisana przez Marilyn French
Albo coś w tym stylu
To zabawne, że nie czułam
Że żyję z dnia na dzień bez konkretnego celu
Nim zjawiłeś się Ty

A gasząc światło
Z pewnością ziewnęłam i
Wtuliłam się w ciepły koc
Słuchałam jak krople uderzają o dach
To na pewno padał deszcz
Nim zjawiłeś się Ty